Informacje

  • Przejechane kilometry: 26402.23 km
  • Czas na rowerze: 30d 18h 43m
  • Prędkość średnia: 16.64 km/h
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy magdullah.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Flag Counter
Wpisy archiwalne w miesiącu

Luty, 2014

Dystans całkowity:469.20 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:12:20
Średnia prędkość:16.75 km/h
Maksymalna prędkość:46.20 km/h
Liczba aktywności:20
Średnio na aktywność:23.46 km i 2h 28m
Więcej statystyk

geo i port

Piątek, 14 lutego 2014 | dodano:14.02.2014
Dane wycieczki:
Km:27.00 Czas:km/h:
Pr. maks.:0.00Temperatura: Podjazdy:mRower:biało-czerwona strzała miejska

z geo i na jogę

Wtorek, 11 lutego 2014 | dodano:11.02.2014
A na jodze udało mi się po raz pierwszy zrobić kruka :D 

taki ładny nie był i trwał ledwie może z 3 sekundy, ale chodzę i się cieszę :)  Dane wycieczki:
Km:14.00 Czas:km/h:
Pr. maks.:0.00Temperatura: Podjazdy:mRower:Czołg

Gostycyn->Mylof->Męcikał

Niedziela, 9 lutego 2014 | dodano:17.02.2014Kategoria wyprawka slajdowa 2014
Ostatni dzień zimowego wypadu rozpoczęliśmy wspólnym śniadaniem. 

(wino i piwo nie wchodziły w skład posiłku :D )
Miło było, ale czas się zbierać. Ruszyłam z Turystą w kierunku Tucholi. 

Tuż za Tucholą Turysta pojechał w kierunku Czerska, a ja tą samą trasą, co dwa dni wcześniej - do Rytla. 
Pogoda jak i w ciągu całego weekendu - cudowna, tym razem też wiatr w plecy głównie. Widoczki też sympatyczne, choć już znane - nie sprzed dwóch dni a z poprzednich wypadów w Bory Tucholskie. Uwielbiam te okolice! 

Nad Wielkim Kanałem Brdy, czyli w okolicach, gdzie przez mostek odnalazłam w piątek asfalt okazało się, że w dzień widać jednak sporo więcej. Masa drzew była tam pogryziona przez bobry! O dziwo - tylko te od strony drogi! 

Tu widać jak blisko są tam drzewa od drogi: 

No i mostek, którym się przeprawiałam. Jeszcze w piątek pod mostkiem był sam lód, a tu - woda, na mostku odkryte spod śniegu, ale nadal śliskie deski. 

Z Rytla skręciłam w kierunku Mylofu. Kusiło mnie bardzo, by zajść na pstrąga, ale niezbyt pusty żołądek wygrał i stanęło na kanapce w miejscu postoju dla rowerzystów. Do tego nie wiedziałam, o której dokładnie mam pociąg z Męcikału, więc nie chciałam się spóźnić i czekać potem np półtorej godziny. 

Dalej postanowiłam skręcić w las i zaznać jeszcze trochę jazdy terenowej. Droga okazała się dość przyjemna, ale i nieco wymagająca - i śnieg i lód i błoto i woda. Trek sprawował się bardzo dobrze, zaliczyłam tylko 0,5 upadku, czyli rower poleciał, a ja się wyratowałam :) Poskutkowało to lekkim naciągnięciem pachwiny, ale po dawnej kontuzji mam to miejsce dość podatne na naciągnięcia. 

Do Męcikału dojechałam 20 minut przed odjazdem pociągu - idealnie! Zauważyłam jeszcze przykrą niespodziankę wzdłuż drogi 235. Otóż powstała tam droga dla rowerów, a na szosie stanął zakaz ruchu rowerów. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie to, że droga jest trasą leśną, krętą i miejscami bardzo(!!!) stromą. Nie wiem, czy latem z sakwami podjechałabym podjazd, który widziałam. Zimą w ogóle nie ma możliwości poruszania się po tej ścieżynce bo jest pokryta lodem... Brawo nadgorliwcom... 

Wypad zakończony. Humor poprawiony, było cudownie. Oby częściej i więcej. 
Dane wycieczki: Uczestnicy
Km:56.60 Czas:03:22km/h:16.81
Pr. maks.:39.60Temperatura: Podjazdy:mRower:Czołg

wycieczka wyprawkowa Gostycyn->Bysław->Tuchola->Gostycyn

Sobota, 8 lutego 2014 | dodano:17.02.2014Kategoria wyprawka slajdowa 2014
Rano najpierw wygłaskiwanie kotów, bo mam niedobór przy moim niedotykalskim gamoniu ;) 

Po czym wyjazd - kawałeczek asfaltem i dalej skrótem leśnym. 


Po drodze oczywiście sympatyczny sklepostop z herbatką, słodyczami (walczyłam, by ich nie zjeść z racji diety, ale częściowo poległam...) i lokalną prasą. 

Zajechaliśmy też do Gołąbka, bo chciałam wszystkim pokazać sympatyczne pole namiotowe PTTK. 

Jest to miejsce głównie dla kajakarzy, bo nad samą Brdą, ze stojakami na kajaki. Ale i dla rowerzystów jest dobre. Kilka wiat z ławkami i stołami, miejsce na ognisko, grilla, porządny budynek z wc i prysznicami. Cena ok 13zł. No i położenie - blisko drogi, ale nie przy samej drodze, kawałek od miejscowości, nad samą Brdą. http://polanadbrda.eu/

Po zakupach w Tucholi powrót kolejnym skrótem :) Tym razem oprócz śniegu i lodu, więcej było zasysającego błota. 

W drzwiach agroturystyki powitała nas gospodyni, wręczając wszystkim jeszcze ciepłą i przepyszną drożdżówkę :) Wieczorem najpierw gotowaliśmy wspólnie zupę pomidorową, placki ziemniaczane, sos pieczarkowy i surówkę, potem były slajdy, a pomiędzy jeszcze deser w postaci naleśników. Było pysznie i niezwykle wesoło! :) 



Dane wycieczki: Uczestnicy
Km:53.50 Czas:03:18km/h:16.21
Pr. maks.:46.20Temperatura: Podjazdy:mRower:Czołg

Rytel->Gostycyn

Piątek, 7 lutego 2014 | dodano:17.02.2014Kategoria wyprawka slajdowa 2014
Wyjazd po pracy, najpierw komfortowym szynobusem do Rytla, dalej po ciemku Trekusiem. Jechało się nieźle, jeszcze nie miałam okazji tak długo jechać za miastem po ciemku i to sama. Blachosmrodziarze bardzo uważnie mnie wymijali i wyprzedzali, tylko kilku za późno zmieniło długie światła na mniej rażące. Widoczność dobra, lampka mactronic noise 300 sprawdza się nieźle, do tego miałam czołówkę, by w razie potrzeby oświetlać sobie to, co po bokach. Włączałam ją tylko na postoje, albo jak miałam skręcać. 
Z Rytla wyjechałam na Zapędowo, początkowo gubiąc asfalt - wbiłam się w lodowo-śnieżną breję. Na szczęście usłyszałam dźwięk samochodu jadącego po asfalcie i boczną drogą dostałam się przez mostek na Wielkim Kanale Brdy do asfaltu. Dalej już tylko czarną nawierzchnią, choć miejscami czarne były tylko koleiny. 

Wieczór dość ciepły, więc łapawice zostały w sakwie, a jedynie założyłam ochraniacze na buty, bo zabrałam niskie trekingi, które mają dość przewiewny materiał z wierzchniej strony. Jechało się na tyle dobrze, że zapędziłam się do... 

Dojechałam po 3 godzinach z kawałeczkiem, a na miejscu... zastałam tylko Księgowych, którzy byli już dużo wcześniej. A myślałam, że będę ostatnia :) Wieczorem rozmowy, piwko i pierwsze slajdy... :) 
Dane wycieczki:
Km:48.50 Czas:03:04km/h:15.82
Pr. maks.:34.50Temperatura: Podjazdy:mRower:Czołg

port który miał być bezrowerowo

Czwartek, 6 lutego 2014 | dodano:06.02.2014
Wróciłam z pracy na tyle szybko, że autobusem dojechałabym do portu wcześnie - bardzo wcześnie. A że temperatura nieco wzrosła, to się przemogłam i skoczyłam do domu po rower. Tragedia jest nadal, choć już nie aż tak tragiczna. Minimalnie się topi to lodowe G.  Dane wycieczki:
Km:17.00 Czas:km/h:
Pr. maks.:0.00Temperatura: Podjazdy:mRower:Czołg

nie mam przyjemności z rowerowania...

Środa, 5 lutego 2014 | dodano:05.02.2014
Jest tak kurew... ślisko na nadmorskim, że to żadna przyjemność tam jechać. Nie mam kontroli nad tym, czy jadę prosto, czy slalomem. O hamowaniu i skręcaniu można zapomnieć. Koszmar. Wszystko przez to, że jak zwykle jak się zaczęło topić, to nikt tego syfu nie zgarnął, a ludzie jeździli i jeździli... po czym rozjeżdżony śnieg przymarzł. Teraz są koszmarne koleiny w lodzie, muldy i inne atrakcje. 
Ja podziękuję. Nie wiem, czy jutro zechcę wsiąść na rower.  Dane wycieczki:
Km:28.00 Czas:km/h:
Pr. maks.:0.00Temperatura: Podjazdy:mRower:Czołg

na jogę

Wtorek, 4 lutego 2014 | dodano:04.02.2014
Dane wycieczki:
Km:4.00 Czas:km/h:
Pr. maks.:0.00Temperatura: Podjazdy:mRower:Czołg

port

Niedziela, 2 lutego 2014 | dodano:02.02.2014
Dane wycieczki:
Km:17.00 Czas:km/h:
Pr. maks.:0.00Temperatura: Podjazdy:mRower:Czołg

TPK po śniegu

Sobota, 1 lutego 2014 | dodano:05.02.2014
W sobotni słoneczny dzień, udaliśmy się na wypad do Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego. Miała być korona Trójmiasta, ale stwierdziliśmy, że to może innym razem, a teraz coś mniej ambitnego. Nie chciałam się za mocno zmęczyć, a mieć radość z wypadu. Wyszło naście km po lesie, parę górek, parę punktów widokowych. 
W końcu mogę zaprezentować moje ukochane łapawice: 

Akurat pogoda była niezbyt mroźna, ale i tak było mi w nich wygodnie, choć ręce się zapociły. Ale nie zmarzłam! 
Było troszkę spaceru: 

Odwiedziliśmy stok narciarski w Sopocie - z widokiem na morze w oddali: 

Głównie przemieszczaliśmy się takimi trasami: 

Na koniec wizyta na Zajęczym Wzgórzu: 

Po południu jechałam jeszcze do portu i złapałam 3(!) kapcia w tym roku. Nie wiem gdzie i jak. Rower stał kilka godzin na dworze, a jak do niego przyszłam, to opona była już miękka... Do portu dojechałam z przystankiem w Decathlonie na dopompowanie koła...

Zdjęcia zrobił Turysta, za co dziękuję. 
Pełna galeria Dane wycieczki: Uczestnicy
Km:26.60 Czas:km/h:
Pr. maks.:0.00Temperatura: Podjazdy:mRower:Czołg

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl