Informacje

  • Przejechane kilometry: 26402.23 km
  • Czas na rowerze: 30d 18h 43m
  • Prędkość średnia: 16.64 km/h
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy magdullah.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Flag Counter

Gostycyn->Mylof->Męcikał

Niedziela, 9 lutego 2014 | dodano:17.02.2014Kategoria wyprawka slajdowa 2014
Ostatni dzień zimowego wypadu rozpoczęliśmy wspólnym śniadaniem. 

(wino i piwo nie wchodziły w skład posiłku :D )
Miło było, ale czas się zbierać. Ruszyłam z Turystą w kierunku Tucholi. 

Tuż za Tucholą Turysta pojechał w kierunku Czerska, a ja tą samą trasą, co dwa dni wcześniej - do Rytla. 
Pogoda jak i w ciągu całego weekendu - cudowna, tym razem też wiatr w plecy głównie. Widoczki też sympatyczne, choć już znane - nie sprzed dwóch dni a z poprzednich wypadów w Bory Tucholskie. Uwielbiam te okolice! 

Nad Wielkim Kanałem Brdy, czyli w okolicach, gdzie przez mostek odnalazłam w piątek asfalt okazało się, że w dzień widać jednak sporo więcej. Masa drzew była tam pogryziona przez bobry! O dziwo - tylko te od strony drogi! 

Tu widać jak blisko są tam drzewa od drogi: 

No i mostek, którym się przeprawiałam. Jeszcze w piątek pod mostkiem był sam lód, a tu - woda, na mostku odkryte spod śniegu, ale nadal śliskie deski. 

Z Rytla skręciłam w kierunku Mylofu. Kusiło mnie bardzo, by zajść na pstrąga, ale niezbyt pusty żołądek wygrał i stanęło na kanapce w miejscu postoju dla rowerzystów. Do tego nie wiedziałam, o której dokładnie mam pociąg z Męcikału, więc nie chciałam się spóźnić i czekać potem np półtorej godziny. 

Dalej postanowiłam skręcić w las i zaznać jeszcze trochę jazdy terenowej. Droga okazała się dość przyjemna, ale i nieco wymagająca - i śnieg i lód i błoto i woda. Trek sprawował się bardzo dobrze, zaliczyłam tylko 0,5 upadku, czyli rower poleciał, a ja się wyratowałam :) Poskutkowało to lekkim naciągnięciem pachwiny, ale po dawnej kontuzji mam to miejsce dość podatne na naciągnięcia. 

Do Męcikału dojechałam 20 minut przed odjazdem pociągu - idealnie! Zauważyłam jeszcze przykrą niespodziankę wzdłuż drogi 235. Otóż powstała tam droga dla rowerów, a na szosie stanął zakaz ruchu rowerów. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie to, że droga jest trasą leśną, krętą i miejscami bardzo(!!!) stromą. Nie wiem, czy latem z sakwami podjechałabym podjazd, który widziałam. Zimą w ogóle nie ma możliwości poruszania się po tej ścieżynce bo jest pokryta lodem... Brawo nadgorliwcom... 

Wypad zakończony. Humor poprawiony, było cudownie. Oby częściej i więcej. 
Dane wycieczki: Uczestnicy
Km:56.60 Czas:03:22km/h:16.81
Pr. maks.:39.60Temperatura: Podjazdy:mRower:Czołg

Komentarze
Piękna wycieczka, w tym sezonie muszę odwiedzić ten rejon
Nefre
- 22:36 poniedziałek, 17 lutego 2014 | linkuj
Niestety, coraz więcej tych zakazów już nie tylko na wojewódzkich, ale i nawet jakichś lokalnych dróżkach. Najgorsze, że zakaz to zakaz - nieprzejezdność (czy brak) drogi rowerowej nie uprawnia do jego łamania.
Turysta
- 19:58 poniedziałek, 17 lutego 2014 | linkuj
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa zdraz
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]


Blogi rowerowe na www.bikestats.pl