Wpisy archiwalne w miesiącu
Sierpień, 2015
Dystans całkowity: | 542.40 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | b.d. |
Średnia prędkość: | b.d. |
Liczba aktywności: | 31 |
Średnio na aktywność: | 17.50 km |
Więcej statystyk |
stajnia razy 2
Piątek, 21 sierpnia 2015 | dodano:22.08.2015
Dane wycieczki:
Km: | 4.00 | Czas: | km/h: | ||||||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | Podjazdy: | m | Rower: | Czarnuszek |
stajnia
Czwartek, 20 sierpnia 2015 | dodano:22.08.2015
Dane wycieczki:
Km: | 2.00 | Czas: | km/h: | ||||||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | Podjazdy: | m | Rower: | Czarnuszek |
stajnia
Środa, 19 sierpnia 2015 | dodano:22.08.2015
Dane wycieczki:
Km: | 2.00 | Czas: | km/h: | ||||||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | Podjazdy: | m | Rower: | Czarnuszek |
stajnia
Wtorek, 18 sierpnia 2015 | dodano:18.08.2015
Dane wycieczki:
Km: | 2.00 | Czas: | km/h: | ||||||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | Podjazdy: | m | Rower: | Czarnuszek |
Drzewicz - Męcikał - dom
Poniedziałek, 17 sierpnia 2015 | dodano:26.08.2015
Znów lenistwo. Ostatnia kąpiel w jeziorze przed wyjazdem, pakowanie, obiad (babka ziemniaczana!). Początkowo myślałam o powrocie na kołach, ale wiatr wschodni, więc szybko odpuściłam. Miałam jechać do Kościerzyny, ale okazało się że jest wygodne połączenie z pobliskiego Męcikału! Tak więc skierowałam się tam, a po drodze napotkałam taki oto domek:
Mogłabym tam mieszkać...
Mogłabym tam mieszkać...
Dane wycieczki:
Km: | 20.50 | Czas: | km/h: | ||||||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | Podjazdy: | m | Rower: | Czarnuszek |
Pętelka po Borach
Niedziela, 16 sierpnia 2015 | dodano:26.08.2015
Niedziela dniem lenia. Sobotni dojazd dał mi w kość, a i po ostatnich dniach nie odpoczęłam do końca, więc nie wykonywałam zbędnych ruchów ;)
Poszliśmy na kajaki.
Po południu ruszyliśmy na pętelkę po Borach. Ot leniwa jazda szlakami przez Park Narodowy Bory Tucholskie, gdzie przeszłam się też kładką wokół ładnego bagienka. Potem lody i zakupy w Swornech i powrót na pole namiotowe. I tyle :)
Poszliśmy na kajaki.
Po południu ruszyliśmy na pętelkę po Borach. Ot leniwa jazda szlakami przez Park Narodowy Bory Tucholskie, gdzie przeszłam się też kładką wokół ładnego bagienka. Potem lody i zakupy w Swornech i powrót na pole namiotowe. I tyle :)
Dane wycieczki:
Km: | 25.90 | Czas: | km/h: | ||||||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | Podjazdy: | m | Rower: | Czarnuszek |
Kościerzyna-Drzewicz
Sobota, 15 sierpnia 2015 | dodano:26.08.2015
Miała być jednodniówka a wyszedł weekend w Borach :D W piątek praca, więc ruszam w sobotę. O 7 spotykam się z Rafałem na początku Reja i lecim na pociąg.
Szynobus z Osowej w niecałą godzinę zawozi nas do Kościerzyny. Tam standardowo prowadzę na Wąglikowice i skręcamy na Loryniec. W planie mieliśmy jechać do Kalisza lub Dziemian, ale... no cóż :)
W końcu trafił się drogowskaz i pojechaliśmy na Wiele.
Tam popas, radlery, lody, pyszne ciacho... Trochę posiedzieliśmy i ruszyliśmy w kierunku Lubni, gdzie czekał już Olo. Kawałek asfaltem, ale byłoby mocno naokoło, więc pojechaliśmy znów skrótem szutrowym. Moje plecy zastrajkowały i wymiękłam. Przed wjazdem na asfalt zarządziłam postój ratunkowy i poprosiłam o masaż.
Tak, polegał na wbijaniu mi łokcia pod łopatkę. Pomogło!
Dalej jeszcze kawałek asfaltu i... musiałam:
Tak, płaska prosta... Chwila chłodzenia w Zbrzycy i znów wjechaliśmy w teren. Tym razem skręciliśmy na zielony szlak pieszy, prowadzący wzdłuż jezior cudnym singletrackiem. Tu plecy nie strajkowały za mocno, ale mimo korzeni i górek jechało się dość gładko.
Zatrzymaliśmy się też nad jeziorem Gardliczno, w którym woda jest zadziwiająco czysta - przejrzysta, no i była bardzo ciepła. Jedynie dno jest mocno muliste i stojąc po kolana, do łydek zapadałam się w mule.
Chciałam się tam wykąpać, ale poczułam nacisk, by jechać dalej, więc cóż było począć ;)
Jeszcze kawałek dawało się momentami jechać...
Ale dalej było już tylko gorzej... Nie chciało mi się już jechać, zmęczona byłam, a piach był taki że po przejechaniu 5 metrów musiałabym 20 metrów pchać, więc nie wsiadałam na rower tylko spacerowałam, co było zdecydowanie mniej męczące.
Umęczona, ale dotarłam do celu. Pochłonęliśmy obiad i poszliśmy pływać.
Wieczorem jeszcze wizyta w Swornegaciach, no i ognisko :)
Szynobus z Osowej w niecałą godzinę zawozi nas do Kościerzyny. Tam standardowo prowadzę na Wąglikowice i skręcamy na Loryniec. W planie mieliśmy jechać do Kalisza lub Dziemian, ale... no cóż :)
W końcu trafił się drogowskaz i pojechaliśmy na Wiele.
Tam popas, radlery, lody, pyszne ciacho... Trochę posiedzieliśmy i ruszyliśmy w kierunku Lubni, gdzie czekał już Olo. Kawałek asfaltem, ale byłoby mocno naokoło, więc pojechaliśmy znów skrótem szutrowym. Moje plecy zastrajkowały i wymiękłam. Przed wjazdem na asfalt zarządziłam postój ratunkowy i poprosiłam o masaż.
Tak, polegał na wbijaniu mi łokcia pod łopatkę. Pomogło!
Dalej jeszcze kawałek asfaltu i... musiałam:
Tak, płaska prosta... Chwila chłodzenia w Zbrzycy i znów wjechaliśmy w teren. Tym razem skręciliśmy na zielony szlak pieszy, prowadzący wzdłuż jezior cudnym singletrackiem. Tu plecy nie strajkowały za mocno, ale mimo korzeni i górek jechało się dość gładko.
Zatrzymaliśmy się też nad jeziorem Gardliczno, w którym woda jest zadziwiająco czysta - przejrzysta, no i była bardzo ciepła. Jedynie dno jest mocno muliste i stojąc po kolana, do łydek zapadałam się w mule.
Chciałam się tam wykąpać, ale poczułam nacisk, by jechać dalej, więc cóż było począć ;)
Jeszcze kawałek dawało się momentami jechać...
Ale dalej było już tylko gorzej... Nie chciało mi się już jechać, zmęczona byłam, a piach był taki że po przejechaniu 5 metrów musiałabym 20 metrów pchać, więc nie wsiadałam na rower tylko spacerowałam, co było zdecydowanie mniej męczące.
Umęczona, ale dotarłam do celu. Pochłonęliśmy obiad i poszliśmy pływać.
Wieczorem jeszcze wizyta w Swornegaciach, no i ognisko :)
Dane wycieczki:
Km: | 94.50 | Czas: | km/h: | ||||||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | Podjazdy: | m | Rower: | Czarnuszek |
stajnia i port razy 2
Piątek, 14 sierpnia 2015 | dodano:18.08.2015
Dane wycieczki:
Km: | 37.00 | Czas: | km/h: | ||||||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | Podjazdy: | m | Rower: | Czarnuszek |
stajnia
Czwartek, 13 sierpnia 2015 | dodano:18.08.2015
Dane wycieczki:
Km: | 2.00 | Czas: | km/h: | ||||||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | Podjazdy: | m | Rower: | Czarnuszek |
stajnia i ścianka
Środa, 12 sierpnia 2015 | dodano:12.08.2015
Koniury grzeczne i nawet biały się nie uwalił za mocno! Na ściance tym razem moc. Jedna droga pękła ot tak (no dobra, spociłam się) - kolega krzyknął 'trzymaj, dasz radę!' i rzeczywiście - dałam radę. Wyczuł moment, a wiara jednak czyni cuda i gdybym częściej wierzyła, że się utrzymam to bym już dawno śmigała trudniejsze drogi. Potem dobre przejście jednej trudnej VI (z 1 czy 2 blokami), poprawiłam to co w poniedziałek nie puściło wcale (bezproblemowo totalnie) i na koniec trochę przewieszki dla zmęczenia rąk. A ręce, a szczególnie prawa działały jak powinny. I oby tak zostało. Wieczorem jeszcze raz stajnia, ale już na piechotę. Muszę wziąć w końcu aparat i podokumentować te moje ancymony. Dwa poszły się wietrzyć na dwór (te grzeczne) a dwa spuszczały parę na hali. Strach podejść, strach o ich zdrowie i życie, strach o ściany (i szyby!) na hali. Ale parę nieco spuściły, bez uszczerbku na życiu i zdrowiu oraz bez strat w sprzęcie i budynkach ;) Widok może i piękny, ale przednie kopyta na wysokości 3 metrów nad ziemią mnie przerażały :D
Dane wycieczki:
Km: | 6.00 | Czas: | km/h: | ||||||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | Podjazdy: | m | Rower: | Czarnuszek |