ścianka i port
Czwartek, 21 maja 2015 | dodano:21.05.2015
Wspin taki sobie - kondychy brak i czuć wtorkowe zmęczenie, mimo że specjalnie się nie męczyłam. Szło gorzej niż we wtorek, ale całkiem znośnie. Niestety po raz pierwszy od bardzo dawna (albo i od zawsze) szybko zmęczyły mi się stopy! Miałam wrażenie, że jeszcze jedna droga i stracę skórę na piętach, a palce mi odpadną z bólu. Używałam większych, mniej katujących stopę butów, więc dziwne i niefajnie. Z wtorkowego testowania nowej drogi:
Do portu na szybko, bo chmura czarna... Udało się zdążyć przed deszczem, a jak wracałam to też już się rozpogodziło. Tylko zimno znów, więc na plecach miałam koszulkę, sweter, softshel i deszczówkę! Końcówka maja i tak zimno...
Do portu na szybko, bo chmura czarna... Udało się zdążyć przed deszczem, a jak wracałam to też już się rozpogodziło. Tylko zimno znów, więc na plecach miałam koszulkę, sweter, softshel i deszczówkę! Końcówka maja i tak zimno...
Dane wycieczki:
Km: | 21.00 | Czas: | km/h: | ||||||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | Podjazdy: | m | Rower: | Czarnuszek |
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj