port
Wtorek, 12 maja 2015 | dodano:12.05.2015
Wypucowałam dziś zapomnianego czarnuszka! Dostał lemondkę, inne rogi, wąskie oponki. Zmyłam kurz i resztki smaru, nasmarowałam siodełko. Pozostało nasmarować łańcuch i można nim śmigać - trzeba będzie zrobić test...
Jadąc do portu kupiłam natomiast benzynę ekstrakcyjną. Łańcuch w czołgu (nowa ksywa dla trekusia!) ewidentnie wymaga wyszejkowania... dostanie też spinkę, a resztę chciałabym odczyścić... Czy się uda? Kiedyś zapewne tak. Oby to kiedyś było jutro :) Gdy wracałam, to złapał mnie deszcz. Ale ciepło mi było (o 22 nadal 17 stopni!), więc mimo i deszczu i wmordewindu jechało się całkiem dobrze :)
Jadąc do portu kupiłam natomiast benzynę ekstrakcyjną. Łańcuch w czołgu (nowa ksywa dla trekusia!) ewidentnie wymaga wyszejkowania... dostanie też spinkę, a resztę chciałabym odczyścić... Czy się uda? Kiedyś zapewne tak. Oby to kiedyś było jutro :) Gdy wracałam, to złapał mnie deszcz. Ale ciepło mi było (o 22 nadal 17 stopni!), więc mimo i deszczu i wmordewindu jechało się całkiem dobrze :)
Dane wycieczki:
Km: | 20.50 | Czas: | km/h: | ||||||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | Podjazdy: | m | Rower: | Czołg |
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj