ścianka i port
Czwartek, 12 marca 2015 | dodano:16.03.2015
Po dłuższej przerwie odkurzyłam Trekusia! Opony dopompowane, jechało się zaskakująco lekko. Rano spacery (z końmi - dorabiam sobie), potem sruu na ściankę. Od początku grudnia 3 miesiące się można powiedzieć, że nie wspinałam. Kontuzja. Teraz od niedawna wracam - pomału i spokojnie, bo nie wiadomo co z ręką będzie (mam obserwować). Wspin zaliczam do udanych. W końcu czułam, że się wspinam, a nie wchodzę do góry. Udało się zrobić jakieś VI i trochę V. Na wielu z nich nawet się nie zadyszałam ;) Wieczorem port i do domu.
Będzie trzeba uzupełnić zaległości na bikestatsie... Jeździłam mało, ale czasem się zdarzało. Plecy nadal nie naprawione - rehabilitacja dopiero w kwietniu. Ale od dłuższego czasu nie dokuczają wcale, choć nie jeździłam rowerem prawie więc może to dlatego. Za to mam zmęczone dolne plecy, ale to kwestia zbyt rzadkiego rozciągania się i braku mięśni brzucha.
Będzie trzeba uzupełnić zaległości na bikestatsie... Jeździłam mało, ale czasem się zdarzało. Plecy nadal nie naprawione - rehabilitacja dopiero w kwietniu. Ale od dłuższego czasu nie dokuczają wcale, choć nie jeździłam rowerem prawie więc może to dlatego. Za to mam zmęczone dolne plecy, ale to kwestia zbyt rzadkiego rozciągania się i braku mięśni brzucha.
Dane wycieczki:
Km: | 19.00 | Czas: | km/h: | ||||||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | Podjazdy: | m | Rower: | Czołg |
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj