port
Czwartek, 23 stycznia 2014 | dodano:23.01.2014
Strasznie ciężko mi się jechało, szczególnie do portu (-12 stopni było). Zmieniłam rano Trekowi pedały, więc nic nie skrzypiało, ale z sił opadłam - masakra. Wieczorem siodełko oszronione - dobrze mieć gatki z pieluchą! Łapawice spisały się na medal, przy -15 stopniach C nie zmarzłam, tylko chwilę było chłodno, póki ciepło rąk nie ogrzało kierownicy. Jechało się znów ciężko, choć nastawiona na taki stan rzeczy nie cisnęłam, tylko jechałam, bo autobus i tak dopiero za pół godziny bym miała, więc lepiej się turlać pomału niż czekać. Niestety poranny brak skrzypienia okazał się krótkotrwały i znów z korby dochodził irytujący dźwięk. Trzeba będzie do serwisu pojechać, bo nie jestem w stanie z takim akopaniamentem się poruszać.
Dane wycieczki:
Km: | 17.00 | Czas: | 01:01 | km/h: | 16.72 | ||||
Pr. maks.: | 26.00 | Temperatura: | -15.0 | Podjazdy: | m | Rower: | Czołg |
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj